Gdy zabraknie historii, zastępują ją bajki
/Monteskiusz/
Dzieci, zwłaszcza te najmłodsze, są kreatywne w sposób zupełnie naturalny. My dorośli często kompletnie tego nie rozumiemy i stąd chcemy ową ciągle kreatywność ulepszać i poprawiać. Słowem wtłaczać w jakieś określone sztywne ramy i najlepiej zakatalogować wg jakiegoś schematu. Nie raz przekonaliśmy się, że szkolne czy też szerzej mówiąc pedagogiczne zasady, zalecenia i przepisy skutecznie zabijają dziecięcą wyobraźnię, która naprawdę potrafi tworzyć prawdziwe cudeńka… Nasza pociecha podobnie jak sporo jej szkolnych koleżanek, specjalnie nie przepada za pisaniem wypracowań, opisów, czy też innych form wypowiedzi przewidzianych w ramach tzw. edukacji polonistycznej. W edukacji domowej mamy jednak to szczęście, że możemy wykorzystywać zupełnie niekonwencjonalne sposoby, formy i metody nauki…
W tym roku nasza Marysia bardzo chciała spróbować swoich sił w świecie sztuk teatralnych. W Krakowie, zajęcia dodatkowe oferujące taką tematykę są dość liczne. My zdecydowaliśmy się jednak na takie zajęcia teatralne dla dzieci, które prowadzi znany i lubiany krakowski aktor Pan Piotr Piecha. Warsztaty teatralne dla dzieci odbywają się w profesjonalnych wnętrzach w Teatrze Ludowym. To właśnie tu dzieci poznają podstawowe zasady aktorskiego rzemiosła i podstawy ruchu scenicznego. Uczą się również posługiwania ciałem i głosem w przestrzeni teatralnej oraz prowadzenia monologu wewnętrznego i dialogu z partnerem scenicznym. Dzieci mają także mini zajęcia umuzykalniające, lekcje śpiewu i tańca oraz elementy rytmiki i pantomimy. To również świetna okazja do oswojenia się z kamerą, charakteryzacją i obecnością publiczności. Dzieciaki wspólnie bawią się i uczą! Kreatywność ma tu prawdziwe pole do popisu! Dodatkowo dzieciaki ćwiczą się także w wymyślaniu i pisaniu różnych tekstów literackich. I tak zupełnie niespodziewanie dzieciaki z własnej inicjatywy zaczynają pisać własne wierszyki, historyjki i opowiadania.
Inspirując się zajęciami u Pana Piechy, nasza Marysia napisała własną historię – Tajemnica Królów. To coś pomiędzy bajką a royal fiction lub royal fantasy…
Część I. Tajemnica Królów – Alicja
Rozdział 1
Dawno, dawno temu za górami, lasami i rzekami były sobie dwa rody: Togalewskich i Kowalików. Ród Togalewskich był bardzo zamożny, za to ród Kowalików najbiedniejszym rodem w kraju. Pewnego dnia Bolko władca rodu Kowalików poprosił Leszka władcę rodu Togalewskich o jedną, małą sakiewkę denarów. Na to Leszko – Ja mam pomagać takiemu biedakowi jak ty, lepiej idź żebrać do miasta, będzie z tego więcej pożytku! – Bolko jednak nie tracił nadziei, bo wiedział, że nawet ze złego człowieka można wyciągnąć ziarenko dobroci. Bolko więc codzienne prosił Leszka o pieniądze a on ciągle powiadał, że nic z tego nie będzie. Osiwiały już z nerwów Bolko postanowił, że pojedzie do banku rycerskiego Millenium, a tam na pewno powitają go z wielkimi brawami. Poszedł więc do swej córki Alicji powiedzieć swe plany o podróży. Gdy objaśnił swoje plany Alicji, Alicja powiedziała
– Jadę z tobą.
– Alicjo to przecież niebezpieczne! Kto będzie pilnował zamku?
– Tatko – mój kruk Andrzej.
– Alicjo czyżbyś opadłą na głowę?!
– Tatusiu ale chyba nie zapomniałeś, że mój Kruk jest krewnym słynnego charta z Holandii, który przenika przez ściany i bombarduje mury!
– Ehhh pamiętam…. – A czy mości pan Andrzej ma armie?
– Tak, ma iniemamocne szczury.
– Ok – to możesz jechać Alicjo.
– Hurra! – Wykrzyknęła Alicja i objęła tatę.
Rozdział 2
Alicja czym prędzej pobiegła poszukać kruka Andrzeja. Znalazła go w jadalni na stole. Kruk zapytał – Alicjo czy coś się stało? Alicja odpowiedziała: – Andrzeju!… Na jakiś czas wyjeżdżamy do miasta. Czy będziesz mógł popilnować tej posiadłości przed Togalewskimi?
– Tak jest! – odpowiedział – Dla panienki zrobię wszystko – i wyleciał z jadalni.
Alicja więc poszła do pokoju taty, ale tam go nie zastała, więc zaczęła go szukać wszędzie nawet pod fortepianem cioci Józefiny. I wtedy go dostrzegła… Znowu z Leszkiem się bił, i to o tuzin strzał i łuk. Wtedy Alicja zawołała kruka Andrzeja. A on zawsze posłuszny swej pani przyleciał. Alicja zawołała: – Andrzej zawołaj szczury i każ im się rzucić na Leszka. – To mój rozkaz!
– Tak jest! – odpowiedział kruk i poleciał do zachodniej części zamku, gdzie mieszkały szczury.
Rozdział 3
Po chwili Alicja zobaczyła, że szczury przygotowują się do ataku. Kruk niektórym szczurom pomagał się przygotować. W tym momencie jak Alicja się uśmiechnęła, Kruk powiedział: – Akcja! – i zwierzęta ruszyły do ataku. Na początku podrzuciły tuzin strzał do Alicji, a potem łuk a na końcu samego Bolka. Na początku Bolko był trochę niemrawy, aż w końcu zapytał. – Alicjo gdzie jesteśmy?
– We własnej posiadłości – odpowiedziała Alicja.
– Yhhh… to ja nie jestem w mieście, w rycerskim Banku Milennium?
– Niestety nie, ale można to naprawić.
– A dlaczego Leszko się nie rusza?- spytał Bolko
– Bo szczury na jedną ze strzał naniosły środek usypiający.
– A gdzie jest reszta strzał i łuk?
– Tutaj tato – powiedziała Alicja.
– Ale chyba nie są z tymi środkami? – zaniepokoił się Bolko.
– Nie – bo armia Andrzeja jest mądra i rozsądna.
– A tak tato… czy jedziemy do miasta? – zapytała Alicja
– Chętnie – powiedziała Alicja i poszła do stajni.
Po krótkich przygotowaniach konie były gotowe do wyprawy. Bolko miał już wszystko czego potrzebował, więc pospiesznie odjechali z zamku.
Rozdział 4
Podróż dla Alicji i Bolka była bardzo trudna. Nie dość, że jechali długo, bo aż dwa dni, to co jakiś czas tracili siły. Gdy zbliżali się do miasta, to Alicję zaatakował pająk o niebieskich oczach. Na szczęście nic jej się nie stało, ale przerażające wspomnienie zawsze pozostanie w Alicji. Jak wkroczyli do miasta, to Bolko się bardzo zdziwił, bo ludzie byli tam przygaszeni. Gdy dotarli do rynku, okazało się , że bank jest w ratuszu. Weszli więc do niego , pobrali numerek i rozpoczęli oczekiwanie. Nagle ktoś wywołał ich numer, więc tam poszli. Jednak gdy tam dotarli to zaniemówili, bo za biurkiem siedział sam król – Bolesław Chrobry. Wtedy król zapytał: – Jakiej pożądacie przysługi, opłaty czy pożyczki?
– To drugie, powiedziała z wahaniem Alicja.
– Ile denarów potrzebujecie? – zapytał król.
– Sto tysięcy – odpowiedział Bolko.
– Oto oczekuje zapłaty jeden denar.
Wtedy Alicja przypomniała sobie o denarze od cioci Józefiny, którego trzymała zawsze pod ręką. Podała go królowi.
– Proszę oto wasze pieniądze – powiedział król i podał sakiewkę Alicji.
Rozdział 5
Gdy Alicja i Bolko wrócili do własnej posiadłości, to się przerazili, bo stało tam z tysiąc radiowozów. Gdy chcieli przejść przez wrota do zamku, wówczas policja zawołała:
– Aresztować ich!
– To Leszkowi się należy! – wrzasnęła Alicja.
– Ale to wy ukradliście pieniądze! – powiedział komendant.
– To wszystko wina Leszka – znów wykrzyknęła Alicja.
Wtedy do rozmowy włączył się generał. – Komendancie, pozwól tej dziewczynce coś powiedzieć. – Słucham. – powiedział komendant.
– Ja – zaczęła Alicja – i mój tata Bolko, pochodzimy z biednego rodu Kowalików. Mój tata Bolko wymyślił, że poprosi o małą sakiewkę denarów naszego współlokatora Leszka Togalewskiego, a on tylko na nas psioczył, więc to jemu należy się kara, a nie nam. Myśmy tylko pożyczyli te pieniądze, a nie ukradli. Zapłaciliśmy nawet prowizję.
– Nam król powiedział coś zupełnie innego… No i co teraz zrobimy generale? – zapytał komendant.
– Moneta od ciotki Józefiny jest oznaczona złotą gwiazdą, jeżeli znajdziecie ją u króla to my, jesteśmy niewinni! – krzyknęła Alicja.
Policja pojechała do skarbca króla, a Alicja i Bolko zostali zatrzymani do wyjaśnienia. Jak się później okazało, król działał w zmowie z Leszkiem. Tak naprawdę, prawdziwy król został porwany i uwięziony w lochach przez Leszka i jego drużynę. Znaleziono króla, a Leszka surowo ukarano. Król zaprosił Alicję i Bolka do zamku. Król sowicie ich nagrodził i wszyscy byli zadowoleni. Jednak nikt nie przewidział wówczas, że Mieszko II Lambert – syn Bolesława Chrobrego, zakocha się w przepięknej Alicji. Jak się bowiem okazało, Alicja była zaginioną córką palatyna reńskiego Erenfielda Ezzona i Matyldy, córki Ottona II, króla niemieckiego i Cesarza Rzymskiego. Alicja tak naprawdę miała na imię… Rycheza. Zakochani wkrótce się pobrali, a potem urodził im się syn Kazimierz. W 1025 roku Mieszko i Rycheza zostali koronowani w Gnieźnie i odtąd żyli długo i szczęśliwie. Ale…
Tajemnica królów przemówiła…
Rozdział 6
Tego dnia Rycheza w gronie swoich dwórek haftowała nowy kilim. Za oknem świeciło słońce i słychać było radosny śpiew ptaków. Nagle do komnaty wbiegł jej synek Kazimierz Odnowiciel. W rękach trzymał jakiś tajemniczy przedmiot.
– Pani matko – Znalazłem w ogrodzie ten dziwny przedmiot. Co to jest?
– Pokaż mi to synu – rzekła Rycheza
– To szkatułka Xan Tan! Ona wróciła! – krzyknęła królowa i gwałtownie zerwała się z krzesła.
– Matko! Kim jest Xan Tan? – zapytał przestraszony mały Kazio.
– Nie teraz synu! rzekła pospiesznie Rycheza i pobiegła w kierunku komnaty swojego męża.
CDN…
Zapraszamy, do przeczytania pozostałych odcinków opowieści:
Tajemnice królów czyli dzieci bajki piszą (odcinek I)
Matylda i William — tajemnice królów odcinek II
Post nie posiada komentarzy, a od jego publikacji minęło bardzo dużo czasu. Komentowanie zostało wyłączone.