„Wielkie wydarzenie
pierniki pieczemy.
Ciasto wyrobione,
więc je wałkujemy.
Wycinamy w cieście
serca i księżyce,
domek i aniołka,
piękną baletnicę…”
/Bożena Forma/
Wiedzieliście, że symbolem dobrobytu i wysokiego statusu społecznego były kiedyś… pierniczki?! W Polsce w XVII wieku sprzedawano pierniki w… aptekach! Uważano wówczas, że pierniki to bardzo skuteczny lek na wiele chorób. Zaskoczeni?! My też! Na szczęście te, inne tajemnice pierniczków mogliśmy zgłębiać na spacerze detektywistycznym „Sekret piernika”. Organizatorem tych i wielu innych super wypraw dla małych poszukiwaczy przygód jest fantastyczna krakowska Pani Fishka i jej Dziecięce Biuro Detektywistyczne.
Historia pewnego przepisu
Dawno dawno temu było sobie 5 cukierników, którzy wspólnie wypiekali przepyszne pierniczki. Przez wiele lat żyli zgodnie i szczęśliwie. Każdy z cukierników znał tylko fragment przepisu na te przepyszne pierniczki. Pewnego dnia jednak pokłócili się i… postanowili więcej razem już nie pracować.
Tak właśnie zaczyna się niesamowita opowieść Pani Fishki i… wyłania pewna sekretna formuła.
Sekret piernika
Kiedy mówimy o pierniczkach to najczęściej mam na myśli Toruń i jego tradycje cukiernicze. Kłopot w tym, że w Polsce pierwszy cech piernikarzy (kichlarzy, od niem. słowa Küchler) powstał w Krakowie! Na dodatek słowo „piernik” nie wywodzi się od żadnych słodkości lecz… od staropolskiego słowa „pierny”, czyli pieprzny
Widzicie sami, właśnie o takich „pierniczkowych smaczkach” opowiadała nam Pani Fishka. A jakie zwiedziliśmy miejsca…
Pierniczki – sekretna formuła Pani Fishki
Ze spaceru przywędrował do naszego domu przepis na sekretne „Pierniki Fishki”:
„Przepis na pół kwarty mąki.
Pół funta miodu zagotować, dodać ćwierć funta masła, odstawić i wymieszać.
Sypać po trochu dobrej mąki pszennej wysuszonej, mieszając ciągle.
Dodać korzeni, jeden łut potażu, pół funta cukru miałkiego, jedno jajo kurze,
mieszać ciągle.
Potem wyłożyć na stolnicę i wygnieść rękami, dopóki się nie zrobi świetliste.
Robić pierniki, ubirać migdałami słodkiemi, obranemi z łuzki, kłaść na blachę
wysmarowaną masłem i wsadzać do ciepłego pieca.”
Sekretne dodatki: Cynamon, Gałka muszkatołowa, Goździki, Kardamon, Ziele angielskie.
Proporcje sekretnych dodatków ujawniać jednak nie będziemy! To przecież sekretna formuła, znana tylko Małym Detektywom, którzy brali udział we wspólnym śledztwie…
Matematyczny MasterChef Junior w akcji!
Śledztwo zostało doprowadzone do końca, zagadka rozwiązana i sekretny przepis zdobyty… Tylko co dalej? Pół funta miodu? Łut potażu? A co to ten potaż? A kwarta mąki to ile? Ratunku!
No dobra… Czas rozwiązać i te zagadki!
Łut potażu
Łut to dawna jednostka miary masy, która była używana w Europie od średniowiecza do końca XIX wieku. Stosowana była przez kupców oraz w mennicy do produkcji monet. Podobno jego wartość w zależności od stulecia i miejsca wynosiła od 10 do 50 gramów. W Polsce wynosiła 12,65625 grama. A przy okazji nie wiem czy wiecie ale 1 łut = 1/32 funta.
Potaż zaś to… historyczna nazwa: węglanu potasu – K2CO3
Pani Fishka wyjaśnia: 1 łut = łyżeczka, potaż to odpowiednik sody.
Pół funta miodu
Dopiero teraz „zaczęła się górka”… Miara funta była różna na przestrzeni wieków w różnych państwach, zwykle wynosiła pomiędzy 0,4 a 0,5 kilograma. Nasza rodzinna tradycja mówi, że funt to 0,5 kg, ale… już w Warszawie możecie dowiedzieć się, że to 0,4 kg! Ale te zabory narozrabiały w polskiej kuchni!
Pani Fishka wyjaśnia: 1 funt = ok. 2 szklanki (0,4 kg)
Kwarta mąki
Znowu schody… Staropolska kwarta jako jednostka objętości była równa 1,125 litra.
Tymczasem:
- Kwarta angielska (1 imperial quart) = 69,354 cali sześciennych = 1,136 litra
- Kwarta amerykańska dla płynów (1 US liquid quart) = 57,75 cali sześciennych = 0,946 litra
- Kwarta amerykańska dla ciał sypkich (1 US dry quart) = 67,201 cali sześciennych = 1,101 litra
Pani Fishka wyjaśnia: 1 kwarta = 1 litr lub ok.1 kg
Pierniczki Fishki… No to do dzieła!
Czas na kuchenne rewolucje…
Wpis powstał w ramach projektu „Matematyka na święta„. Organizatorem wydarzenia jest blog Bajdocja.
Zapraszamy do przeczytania innych naszych matematycznych postów z cyklu: "Matematyka jest piękna"
Ojej, ale zazdroszczę całej przygody. To musiało być cudowne przeżycie, tak odkrywać kawałek po kawałku tajemnicę (i obalać mity 😉