Filipowice… czyli polskie Filipiny

Mali podróżnicy - Filipiny, #malipodróżnicy

W tym tygodniu „Mali Podróżnicy” zawędrowali na Filipiny. Dla nas była to podróż niezwykle egzotyczna. Podróż pełna niespodzianek, zagadek i całkiem nieoczekiwanych zwrotów akcji – czyli jak w dobrym filmie przygodowym.

Filipiny umieliśmy zlokalizować na mapie świata, ale wymienić i nazwać jej główne wyspy, to już nie bardzo. W pierwszej kolejności odszukaliśmy Manilę, która jak się okazało leży na znanej nam wyspie Luzon. Skąd znamy Luzon? Kiedyś przez przypadek trafiliśmy w internecie na taką informację: „To jest wyspa na jeziorze, które leży na wyspie, która leży na jeziorze leżącym na wyspie”. Cudne, prawda? Na Filipinach faktycznie jest wyspa (Luzon), a na niej potężne jezioro Taal. Na środku tego jeziora znajduje się tworzący wyspę wulkan. W jego kraterze utworzyło się jezioro, a z niego sterczy malutka wysepka.

 

My postanowiliśmy zrobić makietę Luzon. A nawet umieściliśmy na niej miniaturowy statek Viktoria biorący udział w wyprawie samego Ferdynanda Magellana.

 

Mali podróżnicy - Filipiny

 

Mali podróżnicy - Filipiny

 

Mali podróżnicy - Filipiny

 

Mali podróżnicy - Filipiny

 

O losach Viktorii, która jako jedyna zdołała powrócić z wyprawy Magellana, dowiedzieliśmy się więcej oglądając film z serii „Byli sobie podróżnicy”. Wiedzę, o tej wyprawie dookoła świata uzupełnialiśmy także informacjami z książek o wielkich odkryciach geograficznych i sławnych podróżnikach.

 

Mali podróżnicy - Filipiny

 

Mali podróżnicy - Filipiny

 

Mali podróżnicy - Filipiny

 

Mali podróżnicy - Filipiny

 

Mali podróżnicy - Filipiny

 

Kolejnym, ale tym razem już naszym odkryciem była informacja, że flaga Filipin jako jedyna na świecie jest… „odwracalna”. Zainteresował nas także herb Filipin, w który wpisana jest kolonialna przeszłość tego kraju oraz jego hymn. Pierwsze takty hymnu okazały się na tyle łatwe, że szybko udało nam się je nauczyć zagrać na pianinie. A ponieważ uczymy się hiszpańskiego to tekst hymnu w tym języku udało nam się nawet trochę zrozumieć (dobrze, że dodali wersję po angielsku). Wersji filipińskiej niestety nie ogarniamy, chociaż bardzo staraliśmy się nauczyć chociaż kilku słów w tym języku.

 

pokojFlaga Filipin w okresie pokoju

 

wojnaFlaga Filipin w czasie wojny

 

Tym razem naszej podróży towarzyszył filipiniński przebój dyskotekowy: „Kamusta Ka Na”. Na szczęście udało się ustalić co to znaczy dzięki stronie Tagalog Lang

 



 

Zaskoczyła nas informacja, że pierwotny alfabet (Baybayin) i słownictwo Filipińczyków przed czasami Magellana wywodziło się z Indii (ich język, alfabet oraz wiele wyrazów pochodziło w prostej linii od Sanskrytu). Z biegiem czasu Baybayin zaczął zanikać. Język i alfabet hiszpański stopniowo wypierał alfabet przodków a dziś, niestety niewielu rodowitych Filipińczyków w ogóle wie o jego istnieniu.

 

Baybayin

Obrazek pochodzi ze strony KonradKnapik.com

 

Staraliśmy się również choć trochę zgłębić burzliwą historie Filipin, bo przecież na obecny kształt tego kraju miały wpływ nie tylko czasy kolonialne, ale i późniejsze wpływy amerykańskie i czas okupacji przez Japonię.
Podróżując po Filipinach szybko przekonaliśmy się, że ludność tego kraju stanowi rzadko spotykaną mozaikę najprzeróżniejszych ras, narodowości i plemion. Pierwszymi mieszkańcami byli prawdopodobnie Negryci, których nazwa w języku hiszpańskim (Negritos) oznacza: „mali czarni”. Współcześnie do najważniejszych grup etnicznych należą: Tagalogowie i grupa Wizajan. Ci pierwsi zamieszkują głównie wyspę Luzon i stanowią ok 1/3 ludności Filipin, a ich język został razem z angielskim uznany za urzędowy. Jeszcze liczniejsza jest grupa etniczna Wizajan, ale jest ona podzielona na różne podgrupy. To co nas szczególnie uderzyło to fakt, że populacja wszystkich tych grup etnicznych jest w ogromniej większości chrześcijańska.

Interesowało nas również życie takich najbardziej „rdzennych” i „prymitywnych” mieszkańców Filipin. Trafiliśmy na niezwykle interesujący film o jednym z ostatnich ludów karłowatych w Azji. Mieszkający na Filipinach Dumagatowie wierzą, że duchy zmarłych nawiedzające świat żywych są skłonne do zabawy i psotne jak dzieci. Zgodnie ze swoją tradycją palą oni ciała zmarłych w ich własnych chatach i w obawie przed duchami nigdy nie wracają do spalonych siedzib. Mieszkają i polują w dżungli tak jak robili to kiedyś ich pradawni przodkowie. Nas najbardziej urzekła ceremonia zaślubin młodej pary i edukacja plemienna przyszłej młodej żony.

 

Bogaty folklor Filipin zaskakiwał nas na każdym kroku. Ogromne wrażenie zrobiła na nas informacja o tzw Kodzie Maragtasów, który uznawany jest za najstarsze znane prawo w historii Filipin.

Co powiecie na takie prawo?
„Osoba leniwa będzie aresztowana i sprzedana bogatej rodzinie, aby służyć jako niewolnik w celu nauczenia się wartości pracy na polu i w domu. Następnie, po odbytym treningu, gdy zacznie kochać pracę, będzie mógł wrócić do własnej rodziny. Cena zapłacona wcześniej przez bogatą rodzinę będzie zwrócona, a on sam nie będzie już dłużej niewolnikiem, ale wolnym człowiekiem który przeszedł przemianę i pragnie żyć z owoców własnej pracy. Jeśli okaże się, że nadal jest leniwy i spędza czas na nic nie robieniu, zostanie ponownie aresztowany i odesłany do lasu. Zostanie banitą i jakikolwiek kontakt z resztą społeczności zostanie mu zakazany, aby nie utrwalał złych wzorców.”
Podobno nie udało się udowodnić jednoznacznie, czy ta historia Maragtasów jest prawdą czy fikcją.

Zaciekawiły nas także organizowane na Filipinach uroczyste parady. Te już wyraźnie inspirowane są wpływami hiszpańskimi i amerykańskimi. Pod ich wpływem urządziliśmy nawet taką naszą własną małą paradę w domu przebierając się w stroje inspirowane kostiumami z tych uroczystości.

 

Mali podróżnicy - Filipiny

 

Kulturę i tradycje Filipin staraliśmy się poznać także dzięki podróżom po świecie baśni i opowieści z tego regionu. Największe wrażenie zrobiła na nas baśń „Dlaczego kogut pieje o świcie?” (baśnie Tagalów – tu poznaliśmy boga wojny Sidapa), baśń „Za czasów Mony” (baśń Bagobów – opowieść nasuwająca skojarzenie z biblijną opowieścią o Raju oraz Adamie i Ewie) oraz baśń „Zaczarowany książę” (baśń Bikolów – bardzo przypomina opowieść o Pięknej i Bestii).
Niezwykle pasjonujące były dla nas także opowieści o powstaniu samych Filipin. Teorie naukowe brzmią równie intrygująco jak wersje baśniowe. Wyobrażacie sobie jeszcze jeden kontynent – Lemurię? W czasach prehistorycznych, prawdopodobnie ten ląd w większości „zatonął” niczym mityczna Atlantyda pozostawiając tylko najwyższe swoje części, które stworzyły tysiące wysp składające się obecnie na archipelag filipiński. Naukowcy mają jeszcze inne pomysły, ale ta brzmi chyba najfajniej. Za to baśniowy olbrzym dźwigający kulisty Świat, mocno skojarzył nam się z opowieścią z mitologii greckiej o Atlasie.

 

Mali podróżnicy - Filipiny

 

Mali podróżnicy - Filipiny

 

Z zaczarowanego świata baśni powędrowaliśmy także do tajemniczego świata kuchni filipińskiej. Nasze eksperymenty okazały się nad wyraz smakowite. Bogactwo zapachów i czasem całkiem nieoczekiwanych „przypraw” oraz dodatków kulinarnych intrygowała nawet naszych przyjaciół i znajomych, z którymi dzieliliśmy się nowymi przepisami. Filipiny zwyczajnie urzekły nas kulinarnie!

„Wędrując” po Filipinach natrafiliśmy także na niezwykłe zwierzątko. Tarsier, bo o nim mowa, całkowicie nas w sobie rozkochał.

 



 

Bogata fauna i flora Filipin, była jednak niczym wobec pełnej fascynacji naszej pociechy filipińskimi wulkanami. W ten sposób musieliśmy zatrzymać się na dłużej przy tym temacie, który całkiem niepostrzeżenie urósł nam do gigantycznych rozmiarów. Nasza pociecha szybko stała się małym ekspertem od wulkanów. Jak się łatwo domyśleć, po „zbadaniu sprawy od strony teoretycznej”, oczywiście obowiązkowo musieliśmy zrobić „domową wersję” eksplozji wulkanu Pinatubo. Wynik naszego eksperymentu porównywaliśmy potem z filmikami z wybuchów prawdziwych wulkanów.
Szukaliśmy także innych wulkanów, także tych poza Filipinami. I tak zawędrowaliśmy min. na wulkan Olympus Mons na Marsie i do wsi Filipowice całkiem niedaleko naszego Krakowa. Na południowym zboczu Kowalskiej Góry koło Filipowic znajduje się nieczynny kamieniołom tzw „tufów filipowickich”, które powstały na skutek działalności wulkanicznej tego obszaru. W samych Filipowicach co prawda nie byliśmy, ale za to widzieliśmy owe tufy w Ogrodzie Doświadczeń im. Stanisława Lema w Krakowie.
Jak się wkrótce okazało „wulkanów w Polsce” jest o wiele więcej! W okolicach Złotoryi znajduje się Ostrzyca Proboszczowicka, zwana też „Śląską Fudżijamą”. Na jej szczyt prowadzi Szlak Wygasłych Wulkanów, który leży na wyjątkowo atrakcyjnej trasie turystycznej przechodzącej przez Pogórze Kaczawskie i jego wulkaniczny krajobraz.
Prawda, że wulkany wciągają?

 

Mali podróżnicy - Filipiny

 

Mali podróżnicy - Filipiny

 

Mali podróżnicy - Filipiny

 

Mali podróżnicy - Filipiny

 



 



 

Mali podróżnicy - Filipiny

 

Tuf filipowicki w Ogrodzie Doświadczeń w Krakowie

 

Mali podróżnicy - Filipiny

 

OstrzycaWulkan w Ostrzycy – zdjęcie pochodzi z portalu Panoramio.com autor: Daniel_Foto)

 

Na koniec naszej filipińskiej przygody „zanurkowaliśmy” jeszcze w przepastne głębiny Rowu Filipińskiego i tu oglądaliśmy min. wraki okrętów z czasów II wojny światowej. Dzięki tej podwodnej wyprawie odkryliśmy także możliwość śledzenia on-line rzadkich zwierząt pływających w wodach otaczających Filipiny.

Wyprawa na Filipiny była po prostu świetna! Chętnie tam jeszcze kiedyś powrócimy! Może tym razem już zobaczymy Filipiny live?


Ciekawe linki:

Skąd przybyli Filipinczycy

Szlak wygasłych wulkanów – Ostrzyca

Wulkany Krakowa

 

 


Wpis powstał w ramach projektu blogowego "Mali podróżnicy"


Logo projektu Mali Podróżnicy


Komentarze na temat “Filipowice… czyli polskie Filipiny

  1. Cały warsztat jest świetny, ale makieta wyspy bije wszystko na głowę!!!

  2. genialny warsztat 🙂 chyba muszę się bardziej do swoich przyłożyć bo aż wstyd 😀

Minęło bardzo dużo czasu od publikacji lub aktualizacji tego wpisu. Komentowanie zostało wyłączone.