„Dzieci są bardzo niecierpliwe i ciekawskie.
I na dodatek, gdy czegoś nie wiedzą, to się do tego przyznają.
Dorośli najczęściej uważają, że wiedzą wszystko. Tylko dorośli, którzy pozostali trochę dziećmi, uważają, że pytać zawsze warto.”
/Janusz Leon Wiśniewski – Marcelinka rusza w Kosmos/
Czasem jest tak, że człowiek zakochuje się w jakiejś książce niemal „od razu”. No wiecie, wchodzicie do księgarni, przeglądacie jedną, druga, trzecią, czwartą książkę… W końcu bierzecie do ręki kolejną i… nagle doznajecie olśnienia. Już wiecie, że to właśnie TA książka, którą musicie mieć!
Tak właśnie było z książką Janusza Leona Wiśniewskiego – Marcelinka rusza w Kosmos. Bajka trochę naukowa.
Literacki efekt aureoli?
Stara maksyma mówi „Nie oceniaj książki po okładce”. A ja wam powiem, że to właśnie okładka sprawiła, że „czas nagle się zatrzymał”. Absolutnie zjawiskowa, całkowicie inna niż wszystko, co do tej pory widziałam. Błyskotliwa, elegancka asceza i pociągający urok finezyjnej swobody.
Na tle tych wszystkich modnych, krzykliwych, chaotycznych i „fast foodowych”grafik, pojawiła się prawdziwa perełka. Idąc strona po stronie czułam, że ilustracje Pani Ani Jamróz to coś, co zauroczy także moją córcie. I wiecie co? Nie myliłam się!
Literackie magisterium naukowca
Janusza Leona Wiśniewskiego nie trzeba chyba specjalnie przedstawiać. Debiutancka powieść Samotność w Sieci, na podstawie której powstał film oraz serial telewizyjny, spowodowały, że stał się ulubionym pisarzem wielu kobiet. Ale, czy wiedzieliście, że jet to magister fizyki (Uniwersytet Mikołaja Kopernika), magister ekonomii (także UMK), doktor informatyki (Politechnika Warszawska) oraz doktor habilitowany chemii (Politechnika Łódzka)?! Zaskoczeni?!
Osobiście bardzo lubię „dorosłe” książki tego autora, ale muszę przyznać, że Marcelinka rusza w Kosmos. Bajka trochę naukowa to prawdziwy majstersztyk! Jak przystało bowiem na świetną książkę dla dzieci, zachwyceni będą także całkiem dorośli czytelnicy!
Marcelinka rusza w Kosmos
Fabuła książki Marcelinka rusza w Kosmos. Bajka trochę naukowa wydaje se z pozoru bardzo prosta. Oto pewnego dnia dziewczynka o imieniu Marcelinka pojawiła się po lewej stronie Wszechświata i próbuje odnaleźć to co Najważniejsze. Ale czym właściwie jest to Najważniejsze? Czy dla każdego, zawsze i wszędzie to Najważniejsze jest takie samo?
Tak zaczyna się opowieść, którą śmiało można nazwać nie tylko bajką naukowa, ale przede wszystkim filozoficzną a nawet teologiczną.
Marcelinka rusza w Kosmos to jednym słowem przepiękna metafizyczna opowieść o otaczającym nas Wszechświecie i… ludzkich uczuciach
„Bo chciałabym zrozumieć…
Bo gdy się coś rozumie jest się spokojniejszym”…
Marcelinka rusza w Kosmos to niezwykle ciepła i mądrą opowieść, którą najlepiej chyba czytać wspólnie w rodzinnym gronie. Umieszczając akcję swojej bajki w kosmosie, Wiśniewski stworzył „bezpieczną przestrzeń literacką”, która pozwoliła mu przybliżyć dzieciom całkiem skomplikowane pojęcia i zjawiska naukowe. Szukając Najważniejszego, Marcelinka będzie rozmyślać o latach świetlnych, supernowych, kometach, atomach i grawitacji, a także rozważać czym jest COŚ i NIC. Ale… dokąd dotrze Marcelinka i kto jej towarzyszy?
Tak podana wiedza brzmi z goła o niebo lepiej niż ta „wyuczona ze szkolnego podręcznika”. W takich okolicznościach filozoficzne pytania o początek materii, czasu i przestrzeni także nabierają zupełnie innego sensu. Uwaga! W trakcie tej nietuzinkowej podróży po Wszechświecie możecie nawet spotkać… Boga.
Jaką Wielką Tajemnicę Najważniejszego odkrywa Marcelinka, oraz czego dowie się o Wszechświecie i samej sobie, tego nie zdradzę, bo musicie tę tajemnicę odkryć razem z bohaterką książki. Na koniec powiem Wam tylko, że Marcelinka rusza w Kosmos to najpiękniejsza metafora Macierzyństwa czy też Rodzicielstwa, jaka kiedykolwiek miałam okazję poznać!
Podwójne zaskoczenie
Kiedy dowiedziałam się, że na Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie ma odbyć się spotkanie z Januszem L. Wiśniewskim to od razu pomyślałam, że Marysia koniecznie musi poznać osobę, która tchnęła życie w małą Marcelinkę. Stojąc w kolejce po autograf, Marysia była jedynym dzieckiem… A kolejka fanów twórczości Wiśniewskiego była naprawdę mega imponująca!
Kiedy w końcu udało nam się dostać do autora, ten był bardzo zaskoczony widokiem małej, rezolutnej dziewczynki dzierżącej w rękach egzemplarz Marcelinki! Radość ze spotkania była przeogromna i… chyba nawet lekko wzruszająca.
Janusz Leon Wiśniewski
Marcelinka rusza w Kosmos
Wydawnictwo TADAM
ISBN 978-83-946330-2-8
Post nie posiada komentarzy, a od jego publikacji minęło bardzo dużo czasu. Komentowanie zostało wyłączone.